Poka¿ wiadomo¶ci
|
Strony: [1] 2
|
1
|
Przedsionek / Zapomniane Archiwa / Odp: Louvie Tenebres
|
: Grudzieñ 10, 2007, 15:00:27
|
Jak gdyby nigdy nic zapatrzy³a siê w ¶cianê. T±, któr± mia³a przed sob±. P³omieñ tañczy³, gra³. Igra³ z losem. I tak nied³ugo zga¶nie. Skoñczy siê ego marna egzystencja. Jednak zap³onie znowu i znów bêdzie tañczyæ. To tak jak zapala siê w sercu iskierka. Nadziei? Nie. Nadzieja ju¿ dawno umar³a. Mi³o¶ci? Ona nigdy nie istnia³a. Mi³o¶ci± Isz nazywa³a jedynie g³upie uczucie przywi±zania. Nigdy siê do nikogo nie przywi±za³a. Ba, nawet do rodziców. Mo¿e jedynie do samotni. Lubi³a przebywaæ w towarzystwie, gdzie nikt e nie zaczepia. A¿ za bardzo. Wola³a jak ma³o kto siê ni± interesuje. No bo przecie¿ nie by³a okazem na wystawie, ani ¿adn± specjalno¶ci±. Na chwilê wróci³y wspomnienia z jeszcze nie tak dawnych czasów. Westchnê³a cicho i spu¶ci³a g³owê. Wyjê³a fajkê z kieszeni, by zaraz pocz±æ ± obracaæ w swych palcach. Drug± rêk± za¶ zaczê³a stukaæ o blat sto³u. Unios³a jednak g³owê chwilê potem. Twarz kamienna pozosta³a, jak zawsze. Bez u¶miechu, bez jakiegokolwiek wyrazu oczu. Nawet da³o siê zauwa¿yæ kilka zmarszczek na e licu. Odwróci³a g³owê w stronê rozmówcy. Mê¿czyzny z kielichem w d³oni. Mê¿czyzny, który pi³ czerwon± posokê. To charakterystyczne, blade lico. Nawet oczy. Gestykulacja, mimika twarzy. Przyjrza³a siê jeszcze bardziej. Z ka¿d± sekund± lico stawa³o siê mniej bledsze. Jakby ¿ywsze. Czy¿by wampir...? Niekoniecznie, przecie¿ nawet jak cz³owiek zmarznie to równie¿ ma blade lico. I po ciep³e herbacie staje siê bardziej normalniejszy. Tyle tylko, ¿e on nie pi³ herbaty. Nie by³a niezdecydowana, nie ba³a siê go. No bo có¿ mo¿e e zrobiæ? Gdyby chcia³ zabiæ to od razu znalaz³by powód i j± zabi³. Nawet gdyby st±d wysz³a ¿ywa, nie dowiedzia³aby siê wielu rzeczy. A tak, trzeba graæ. Trzeba igraæ z uczuciami. Tylko tak da³o siê wygraæ. Spojrza³a mê¿czy¼nie w oczy. Wbi³a bezczelnie w nie swój wzrok. Nawet nie odrywa³a wzroku. - Mo¿liwe... - Mruknê³a cicho, z uniesion± g³ow±. G³os jakby zmieni³ siê w ciche, melodyjne granie na lutni. Przymknê³a oczy. Ju¿ nie. Nie mia³a ochoty patrzeæ. Odwróci³a g³owê w drug± stronê. Musia³a go sk±d¶ znaæ. Inaczej by siê tak nie poprzygl±da³a.
|
|
|
2
|
Przedsionek / Zapomniane Archiwa / Odp: Louvie Tenebres
|
: Grudzieñ 09, 2007, 21:35:55
|
Po³o¿y³a dwa palce na swym rondzie od kapelusza. Takie próby to sobie mo¿e dzieciak jej dawaæ. Po³o¿y³a drug± d³oñ na swych piersiach. To by³a pierwsza - sztuczna - oznaka zrezygnowania. Unios³a jedn± brew wzdychaj±c cicho. Spojrza³a na poprzedniego rozmówcê dziwnym wzrokiem. Nastêpnie odwróci³a siê i spojrza³a do¶æ g³êboko w oczy mê¿czyzny naprzeciwko niej. Spojrzenie by³o takie, jakby chcia³a wyrwaæ mu duszê z cia³a. Jakby chcia³a odgadn±æ wszystkie jego tajemnice. Wzi±æ duszê i uwiêziæ j± [ w swojej. - sk±d mam wiedzieæ, czy nie dasz tam trucizny? - Rzuci³a krótko, beznamiêtny. Bez u¶miechu, z kamiennym wyrazem twarzy. Usiad³a na krze¶le rozwalaj±c siê na nim, jak w starej knajpie. Od d³u¿sze chwili lustrowa³a lico nowo przyby³ego. Cholera, ta twarz wydawa³a siê ej siê a¿ za znajoma. A nawet je¶li, to sk±d? Odwróci³a swój wzrok w druga stronê, by nie zdradzaæ swego zbytniego zainteresowania osob±. I tak zreszt± tego nie okaza³a. Twarz, tak jak wcze¶niej - pozosta³a bez jakiegokolwiek wyrazu.
|
|
|
3
|
Przedsionek / Zapomniane Archiwa / Odp: Louvie Tenebres
|
: Grudzieñ 09, 2007, 20:54:18
|
- Informacje mo¿na wykorzystaæ do wielu rzeczy. - Rzuci³a mu beznamiêtnym g³osem. By³a nader ciekawa, czy rzeczywi¶cie bêdzie docieka³. Jak ju¿ powiedzia³a - informacje mo¿na wykorzystaæ do wielu celów. Mo¿e to byæ zdradzieckie posuniêcie. Mo¿e to byæ chêæ wykorzystania tego w inny sposób. Mo¿na nawet mieæ e po to, by potem wykorzystaæ owe wiadomo¶ci w rozmowie, by pokazaæ, ¿e nie ka¿d± prawdê da siê ukryæ. Kobieta westchnê³a cicho. Odk±d schowa³a sw± fajkê wydawa³a siê jaka¶ inna. Czy¿by na³óg dal o sobie znaæ? Nie. Po prostu nie mia³a w zwyczaju ot tak chowaæ swej fajki, tak nagle i niespodziewanie. Zsunê³a swój kapelusz na twarz. Nie mia³a teraz ochoty na ogl±danie niczego.I w³a¶nie w tym momencie pos³ysza³a skrzypienie drzwi. Czy¿by kto¶ nowy? I od nowa zapewne zaczn± siê g³upie pytania. Nie mia³a zamiaru odpowiadaæ dwa razy na to samo. Je¶li bêdzie chcia³ wiedzieæ, to po prostu powie mu to mê¿czyzna, który sta³ naprzeciwko niej. - Nic szczególnego. - Rzuci³a najzwyczajniej w ¶wiecie g³osem takim, jakby owego mê¿czyznê ju¿ zna³a. Mo¿e to by³y tylko przywidzenia... Choæ g³os mówi³ o wszystkim. Nikt nie mia³ takiego samego g³osu jak nowo przyby³y. Uchyli³a swój kapelusz, by przyjrzeæ siê mê¿czy¼nie dok³adniej...
|
|
|
4
|
Przedsionek / Zapomniane Archiwa / Odp: Louvie Tenebres
|
: Grudzieñ 09, 2007, 20:11:27
|
Nie mia³a najmniejszego zamiaru st±d wychodziæ. Chcia³a siê jeszcze przekonaæ, czy ten dzieciak jest tak g³upi, za jakiego go mia³a. Za³o¿y³a rêce na piersiach i spojrza³a na niego wymownie. Wyjê³a fajkê z ust, zgasi³a j± i schowa³a do swej kieszeni. Do¶æ ju¿ sobie nawci±ga³a tytoniu. Unios³a na chwilê g³owê do góry, by odetchn±æ. Nienawidzi³a tego jest pierdykniêtego s³owa jakim by³o "Panienka". Przez to mia³a ochotê mu napluæ w twarz. Nie zrobi³a tego jednak. No bo po co. Popatrzy³a na niego dziwnie. Tak, jakby samo spojrzenie mówi³o, ze uwa¿a i¿ jest marnym szpiegiem. ¯aden kurdupel nie zadawa³by jej otwartych pytañ, daj±c wyra¼nie do zrozumienia, ¿e w³a¶nie o tej rzeczy mówi. Dziêki temu, co mówi³ coraz bardziej dochodzi³a do przekonania, ¿e trafi³a we w³a¶ciwe miejsce. 'Trzeba tylko umieæ odnajdywaæ znaki.' U¶miechnê³a siê lekko pod nosem. - Ka¿da prawda wyjdzie na jaw. Niczego nie da siê ukryæ tak, aby idealnie to schowaæ w swych ustach i niczego nie mówiæ. Zreszt±. ¯aden szpieg te¿ nie przeprowadza rekrutacji w swej siedzibie... - U¶miechnê³a siê kwa¶no. Tak, jakby w³a¶nie co¶ kwa¶nego prze¿uwa³a w swe buzi. Ostatnie jego pytanie zignorowa³a. Uzna³a, ¿e nie ma potrzeby mówienia mu od razu wszystkiego.
|
|
|
5
|
Przedsionek / Zapomniane Archiwa / Odp: Louvie Tenebres
|
: Grudzieñ 09, 2007, 19:47:41
|
To chyba znale¼li wspólne zainteresowanie, bo i ona uwielbia³a bawiæ siê istotami. Szczególnie ich uczuciami. Gdyby mog³a siê zamieniaæ w ró¿ne istota, zapewne osi±gnê³aby wszystko. Gdy kto¶ patrzy na osobê, któr± kocha nie uderzy³by jej, nie nawrzeszcza³by. Tak w³a¶nie mo¿na wykorzystywaæ te marne stworzenia. Zdjê³a swój kapelusz i poczê³a go obracaæ w swych d³oniach. Wreszcie spojrza³a na niego zrezygnowanym spojrzeniem. Mia³a ju¿ do¶æ na dzisiaj zabawy z tym ma³o rozumuj±cym debilem. Gdyby jednak wiedzia³a, ¿e siê ni± bawi, nie my¶la³aby tak. Za³o¿y³a kapelusz na g³owê. - O tym jak¿e tajnym stowarzyszeniu. - Odpar³a do¶æ ironicznie. Wsunê³a fajkê do ust na powrót. Spojrza³a w jego têczówki. - O tym, które znajduje siê tutaj. - dorzuci³a jeszcze, by nie zadawa³ jej g³upich i bezsensownych pytañ, takich jak poprzednie. Gdyby te¿ wiedzia³a, ¿e jest wampirem, to stwierdzi³aby, ¿e zachowuje siê jak prawdziwy cz³owiek.
|
|
|
6
|
Przedsionek / Zapomniane Archiwa / Odp: Louvie Tenebres
|
: Grudzieñ 09, 2007, 19:22:24
|
Popatrzy³a na niego nieco zabawnie. On chyba ¼le zrozumia³. I tak zreszt± utwierdzi³a siê ju¿ w przekonaniu, ¿e ch³opta¶ jest za g³upi, by z ni± gadaæ. Czy ona wygl±da³a jak kurtyzana? Nie. W±tpi³a w to. Tak, dziewczyna z fajk±, z kapeluszem i ubrana jak przestêpca est kurtyzan±. Gdyby znalaz³a siê w normalnych okoliczno¶ciach najzwyczajniej w ¶wiecie zaczê³aby siê ¶miaæ. Spojrza³a na niego do¶æ ironicznie. Wyjê³a zapa³ki z kieszeni p³aszcza i potar³a zapa³kê. Odwróci³a siê i zapali³a ¶wieczkê. Owa ¶wieczka powoli zaczê³a tryskaæ ¿yciem. P³omieñ by³ jasny. Gdyby by³ wiêkszy z pewno¶ci± o¶wietli³by ca³e wnêtrze. - Stamt±d mam informacje. - U¶miechnê³a siê krzywo, patrz±c na niego unosz±c sw± g³owê. Nawet g³os by³ a¿ nader drwi±cy. Tak, drwi³a z niego. Zbyt pochopnie podejmowa³ decyzje. ¦mia³a twierdziæ, ¿e gdyby tutaj by³a, to z pewno¶ci± siê nie nadaje. Ale sk±d mog³a wiedzieæ, czy nie gra...? Móg³ graæ. Ka¿dy móg³. - S³uchaj, nie jestem kurtyzan±. Nie dajê swego jêdrnego ty³ka byle komu, jasne?
|
|
|
7
|
Przedsionek / Zapomniane Archiwa / Odp: Louvie Tenebres
|
: Grudzieñ 09, 2007, 19:01:06
|
Nawet sobie nie wyobra¿a³a tego m³odziana przepe³nionego sercem dobroci. To by by³o ¶mieszne. Nie wygl±da³ na takie, co to bachorom cukierki daje. Zastanowi³a siê chwilê zanim jakiekolwiek s³owo wypowie. Je¶li to by³o to miejsce, musia³a wiedzieæ, czy on do tego miejsca nale¿y. Jednak¿e samo powiedzenie tego by³oby nonsensem, gdy¿ ¿aden kurdupel by nie przyszed³ i siê tak nie zachowywa³. Rozwa¿a³a jeszcze chwilê, co ty mu odpowiedzieæ. Szpieg nie powinien od razu mówiæ wszystkiego. A przynajmniej nie ca³± prawdê. Nawet gdy sie by³o prawnikiem nie mo¿na by³o mieæ jakich¶ szczególnych kontaktów z oskar¿onym, je¶li prawnik odgrywa³ adwokata. Tak wiec, mo¿na by to by³o do te sytuacji porównaæ. Choæ nie do koñca. - Moulin Rouge. - U¶miechnê³a siê cicho pod nosem. Je¶li zna³ to miejsce, to znaczy, ¿e jest cz³onkiem tego tajnego klanu. Sk±d jednak mog³a wiedzieæ, ¿e powie je prawdê...? Có¿, ca³y klan, o którym niewiele jak dot±d wiedzia³a by³ tany. I to jeszcze jak bardzo. ¯aden z cz³onków siê nie ujawni³ jeszcze. A jednak kobieta jakie¶ powi±zania znalaz³a. Trzeba tylko umieæ odnajdywaæ znaki.
|
|
|
8
|
Przedsionek / Zapomniane Archiwa / Odp: Louvie Tenebres
|
: Grudzieñ 09, 2007, 18:38:15
|
Kobieta u¶miechnê³a siê krzywo. A¿ za krzywo. Wyjê³a jedn± rêk± fajkê ze swych ust. Uwa¿nym wzrokiem zlustrowa³a m³odziana. Jakby popatrzeæ to by³ m³odszy od niej. Dla niej oznacza³o to, ¿e jest jeszcze doros³ym dzieciakiem. Schyli³a siê na wysoko¶æ jego twarzy. Tak, aby ich oczy styka³y sie ze sob±. Przekrzywi³a twarz. Karta przesta³a siê paliæ i zgas³a w momencie gdy kobieta spojrza³a w oczy mê¿czyzny. Rzuci³a kartê gdzie¶ na bok. Ot, tak. Zwyczajnie. Tak, jakby wcale ej nie mia³a w swej d³oni. U¶miechnê³a siê paskudnie. - Wybacz, ale zrobiæ tego nie mogê. - ej u¶miech poszerzy³ siê jeszcze bardziej. A on ten u¶miech móg³ doskonale zauwa¿yæ. Dotknê³a rêk± jego lica. Tylko na krótki moment. Chwilê potem oderwa³a siê wraz z rêk±, któr± zdjê³a z jego policzka. Znów w³o¿y³a fajkê w usta. Za³o¿y³a rêce na piersiach opieraj±c siê plecami do niego.
|
|
|
9
|
Przedsionek / Zapomniane Archiwa / Odp: Louvie Tenebres
|
: Grudzieñ 06, 2007, 19:03:32
|
- Niew±tpliwie chêtnie pogram w karty. - Za¶mia³a siê cicho. On chyba by³ za g³upi by z ni± gadaæ. Granie w karty po ciemku? U¶mia³aby siê. I to jeszcze jak. Postawi³a jeden krok w przód, potem nastêpny. I w jego stronê i¶æ poczê³a. W po³owie drogi ¶cisnê³a mocniej kartê. I karta zapali³a siê. I zobaczy³a jego lico. Kredowe, bia³e lico. U¶miech paskudny na jej twarzy wykwit³. Niew±tpliwie chêtnie by co¶ zrobi³a z jego przystojn± twarzyczk±. Po prostu stanê³a tu¿ przed nim. Brakowa³o jeszcze tylko trzech, mo¿e dwóch kroków, by byæ naprawdê blisko niego. Jednak nie chcia³a zbyt blisko pochodziæ. Kto wie, czy nie bêdzie chcia³ siê do niej przymilaæ, b±d¼ ukra¶æ jej sakiewkê. Niektórym po g³owie chodz± ró¿ne pomys³y. Nawet te najbardziej pozbawione sensu.
|
|
|
10
|
Przedsionek / Zapomniane Archiwa / Odp: Louvie Tenebres
|
: Grudzieñ 06, 2007, 18:49:17
|
U¶miechnê³a siê paskudnie pod nosem. To by³ ten u¶miech, który sprawia³, ¿e wygl±da³a niczym przestêpca jaki¶. Siêgnê³a do kieszeni p³aszcza. Wyci±gnê³a jedn± kartê z talii, Asa. Czerwonego Asa. Przez kilka chwil poczê³a obracaæ go w swych palcach. I ona mia³a du¿o czasu. A nawet jej siê spodoba³a ta sytuacja. Lubi³a takie charakterki jakie mia³ ten mê¿czyzna na przeciwko. Odbi³a siê od ¶ciany, jednak nie post±pi³a ani kroku w przód. Do czego jednak mog³a s³u¿yæ jej karta wyci±gniêta z kieszonki? Nied³ugo siê bêdzie móg³ dowiedzieæ. O ile j± zobaczy³, b±d¼ us³ysza³ charakterystyczny ¶wist twardego papieru. - niew±tpliwie rzeczowo mi odpowiedzia³e¶. - Mruknê³a zjadliwie. Nied³ugo te¿ siê dowie, po có¿ ta karta jej by³a..
|
|
|
11
|
Przedsionek / Zapomniane Archiwa / Odp: Louvie Tenebres
|
: Grudzieñ 05, 2007, 21:32:58
|
A ona, w przeciwieñstwie do niego nie wiedzia³a jak wygl±da. Nie obchodzi³o j± to zreszt±. Móg³ to byæ jaki¶ potwór o ludzkim g³osie. Tego jeszcze nie wiedzia³a. Wkrótce jednak siê dowie. Dowie siê na pewno, bo rozmowa do czego¶ doprowadziæ bêdzie musia³a. No, chyba, ¿e owy mê¿czyzna przed ni± ma zamiar pozostaæ incognito. - Istot jest wiele. - Mruknê³a cicho. Jego g³os dla niej nie by³ hipnotyzuj±cy. Wrêcz przeciwnie. S³ysza³a ten nudny g³os na co dzieñ. A przynajmniej prawie codziennie. Nie by³ on taki sam g³os takowego mê¿czyzny przed ni±, jednak¿e o ca³kiem podobnych d¼wiêkach. Wsunê³a na powrót fajkê do ust i pykaæ poczê³a.
|
|
|
12
|
Przedsionek / Zapomniane Archiwa / Odp: Louvie Tenebres
|
: Grudzieñ 05, 2007, 21:18:20
|
U¶miechnê³a siê paskudnie. Sk±d jednak mog³a wiedzieæ, ¿e to nie jest celowe westchniêcie. Cholera, nie lubi³a zaczynaæ rozmów. A jednak wygl±da³o na to, ¿e trzeba. Wola³a jednak¿e, by to osoba przeciwna sie pierwsza odezwa³a. Wiedzia³a teraz przynajmniej, ¿e jest to mê¿czyzna. Ba, nawet wiedzia³a gdzie siê znajduje. Wychwyci³a bowiem d¼wiêk i okre¶li³a to, sk±d przyby³. Nie by³o to ³atwe, bowiem fale d¼wiêkowe w takim kamiennym pomieszczeniu rozchodz± siê na wszystkie strony. Nie zrobi³a jakiegokolwiek ju¿ ruchu. - Kim jeste¶? - To by³y pierwsze s³owa jakie w tym pomieszczeniu wypowiedzia³a. Z lekkim naciskiem i twardym akcentem. ¯aden idiotyczny g³osik kurtyzany, czy m³odej laleczki spod domu uciech. Mê¿czyzna móg³ teraz w stu procentach wiedzieæ i¿ jest to kobieta. ¯adna m³oda, bo i lat jej przyby³o. Da³o siê to nawet spostrzec poprzez g³os. Jednak owe pytanie nie dawa³o jej gwarancji odpowiedzi. Je¶li odpowie co¶, co bêdzie przeciwne jej my¶lom, nie zrezygnuje. B±d¼ przeciwnie. Dojdzie do skutku, by szczer± prawdê wydobyæ. Choæ nie zawsze jej siê to udawa³o. Nikt przecie¿ nie jest idealny.
|
|
|
13
|
Przedsionek / Zapomniane Archiwa / Odp: Louvie Tenebres
|
: Grudzieñ 05, 2007, 20:58:50
|
Czy¿by siê niecierpliwi³? Có¿, to poczeka jeszcze trochê. Nie zamierza³a siê odzywaæ, jaszcze nie teraz. Mia³a ochotê na ma³y pokaz. Chcia³a odczytaæ uczucia osoby, która zastuka³a o blat sto³u. Zaiste interesuj±ce by³o to jak zareaguje na kolejn± ciszê. Po prostu zachowywa³a siê tak, jakoby jej tam nie by³o. Pewno¶ci jednak nie mia³a któ¿ to mo¿e byæ. Elf? Cholera, tylko nie to. Nie lubi³a tych piêkno¶ci. Cz³owiek? Mo¿liwe. Wiêkszo¶æ mieszkañców Fallathanu sk³ada³a sie z rasy ludzkiej. Sk±d jednak mog³a wiedzieæ, ¿e ten kto¶ nie jest przyk³adowo wampirem, b±d¼ koboldem? Jak na razie nie odczytywa³a ¿adnych uczuæ. Po prostu po us³yszeniu stukotu paznokci schyli³a g³owê, by siê przyjrzeæ dok³adniej. Jakby tego by³o ma³o, to czerñ poch³ania³a wszystkie kolory woko³o. Jedynie jakie¶ ¶wiecide³ka mog³yby daæ znaæ o czym¶, ze co¶, b±d¼ kto¶ tam jest. Unios³a jedn± brew ku górze. Wyjê³a rêkê z kieszeni, a nastêpnie fajkê z ust. Czeka³a jeszcze. Ponoæ to gospodarz g³os pierwszeñstwa ma...
|
|
|
14
|
Przedsionek / Zapomniane Archiwa / Odp: Louvie Tenebres
|
: Grudzieñ 05, 2007, 20:23:44
|
Sta³a spokojnie. Pocz±tkowo wbi³a wzrok w ziemiê. Nogi za¶ z³o¿y³a jakby pierwszy krok do zrobienia warkoczyka. Có¿ teraz mog³o zaprz±taæ jej umys³? Otó¿ to, rozmy¶la³a o tym, czy to jest w³a¶nie to miejsce. Nigdy nic nie wiadomo. A je¶li nawet - pu³apek mo¿e byæ tysi±ce. Nawet miliony. Jako, ¿e Lou kiedy¶ by³a szpiegiem, postanowi³a siê nie odzywaæ. No bo po co. Przecie¿ to mo¿e zwróciæ tysi±ce potworów w jej stronê. A mo¿e na jakie¶ dane s³owo jest sygna³ i co¶ sie mo¿e staæ. Nie mia³a te¿ zielonego pojêcia czy kiedykolwiek tutaj kogo¶ zastanie. Je¶li nie - po prostu wyjdzie, ot tak, zwyczajnie. Jednak z pewno¶ci± kto¶ musia³ j± widzieæ. Choæby jakie¶ ukryte w murze - magicznie - oczko. Kto¶ móg³ s³yszeæ stukot jej kozaków. Szelest szat. A nawet poczuæ - je¶li by³ w wystarczaj±co dobrej odleg³o¶ci - tytoñ z fajki. Wiele rzeczy mog³o daæ o jej obecno¶ci. Nawet to, ¿e wesz³a do komnaty mo¿na by³o us³yszeæ. Spojrza³a przed siebie. Pyknê³a z fajki i wytê¿y³a wzrok. Cholera jasna. Zawsze wola³a s³uch ni¿ wzrok. Zawsze odstawia³a go na drugi plan. A wtedy, kiedy by³ jej najbardziej potrzebny - stawa³ siê nieosi±galny. Ba, nawet w takich ciemno¶ciach bystre oko z pewno¶ci± ma³o co by dostrzeg³o. Mo¿e jaki¶ wilko³ak. I w³a¶nie wtedy poczu³a na sobie czyi¶ wzrok. Mog³o to byæ jedynie z³udne uczucie, albo te¿ i prawdziwe. Nadal jednak pozosta³a nieruchomo, nie wypowiedzia³a te¿ ni s³owa jednego. Unios³a g³owê ku górze. Zapatrzy³a siê w sufit. Rozlu¼ni³a siê nieco, by nie napinaæ zbytnio miê¶ni. Wci±¿ czeka³a. Je¶li kto¶ tu jeszcze jest - z pewno¶ci± kiedy¶ siê odezwie. Jednak kiedy, nie wiadomo.
|
|
|
|
|